Fighting the fear of fear


Ostatnio ogarnia mnie strach. Przed czym? Gdybym ja to wiedział. Ten strach to zapewne jakaś składowa poszczególnych strachów, które zebrały się w mojej głowie i nie mogą znaleźć wyjścia. Te strachy to głównie studia, strach o stopnie, kasę i ostatnio również o … imprezę. Zbliżają się wielkimi krokami imprezy andrzejkowe i wypadałoby na jakąś pójść, prawda? Kolega z liceum – Przemek – zgłosił swoją propozycję : Proxima, ok. 19:00 w sobotę pod Rotundą, będzie imprezka, będą znajomi, będzie Agnieszka. Co tu się oszukiwać – idę tam głównie dla Niej. Dlaczego akurat tak?! Nie lubię disco, panów w szeleszczących spodenkach ubranych jak na budowlańca przystało i wogóle jakoś imprez antykameralnych, więc po co to wszystko? Najzwyczajniej nie lubię kiedy jakaś okazja przechodzi mi koło nosa. Z początku myślałem żeby spróbować jeszcze raz, jeszcze raz powiedzieć "kocham", itd. Chyba jednak się powstrzymam – nie zniósł bym myśli, że mogę komuś spieprzyć imprezę. Niestety drodzy panowie i panie : miłość naprawdę jest ślepa.

,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *