Sylwester 2003


To co kiedyś było człowiekiem nie jest nim już dzisiaj. Dzień dziecka już dawno się skończył. Ja się tak nie bawię – biorę wiaderko, grabki, łopatkę i idę do swojej piaskownicy. Mam dosyć, ja naprawdę mam dosyć tego świata. Znalazłem jednak światełko w tunelu – sylwester 2003. Co szczególnego kryje się pod tą datą. Koncert sylwestrowy : noc z ariami w kościele Augustynów. Cisza, spokój, ukojenie duszy. Sztuka sama w sobie. A wszystko przez dni, które mają zwyczaj różnić się od pozostałych. Wobec tego postanowiłem jak następuje : żadnych urodzin, imienin, świąt wielkanocnych, pochodów pierwszomajowych, dni pomidora konserwowego. Postanowienie obejmuje również huczne obchodzenie nadejścia nowego roku i żegnanie starego bezsensownym wymachiwaniem kończynami zdolnymi jeszcze do ruchu po wypiciu flaszki nalewki ogórkowej. Basta, nie ma mnie dla nikogo … chyba, że kogoś bawi spędzenie sylwka w kościele przy akompaniamencie chóru filharmonii narodowej.

,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *