…których właściwie nie było. Pobudka wcześnie rano – koło 11:00. Potem śniadanie, pół godziny przerwy, obiad, chwila bezczynnego kręcenia się po mieszkaniu i wyjście po bilety do kościoła. W ten oto skomplikowany i niecodzienny sposób przygotowałem się do dnia jedynego w roku, niepowtarzalnego i długo oczekiwanego przez naród. Wszystko po to by mieć kolejny powód do wymachiwania łapami, sprawdzania granic wytrzymałości ludzkiej wątroby i trenowania uników przed przelatującymi obok rakietami i petardami. Zbliża się chwila, w której trzeba będzie podać psu środki uspokajające marki wino, rybkom wrzucić alka-saltzer do akwarium a samemu znieczulić się środkiem wspomagającym utratę pamięci. Do siego roku!!!