Doszedłem "zbiorowo" (czyli przy użyciu przyjaciół) do wniosku, że pokazywanie się Magdzie w mojej koszulce to kretynizm, idiotyzm, szaleństwo i nie najlepszy pomysł. Napis, który miał się na niej znaleźć okazał się zbyt śmiały, wulgarny, bezpośredni i obraźliwy. Projektu nie zamieszczę w sieci gdyż i tak zamierzam go wykorzystać – tyle że w późniejszym terminie – a zależy mi na zaskoczeniu przeciwnika.
A teraz ta dobra wiadomość : termin zerowy z mechaniki jest 3.06 !!! Masakra. Mamy również otrzymać na koniec ćwiczeń takie oceny jakie dostaliśmy z pierwszego kolokwium. Cztery i pół w indeksie na dobry początek.
Poza tym dostałem propozycje rozglądania się za nowym obiektem wzdychań : mniej wymagającym, bardziej przeciętnym, uległym i pospolitym. Jest wiele sposobów dostania się na szczyt K2. Jeden z nich – łatwy – przewiduje wynajęcie śmigłowca i wylądowanie na czubku. Inny – ekstremalny – polega na jednoczesnym żonglowaniu (przy użyciu nóg) piłeczkami kauczukowymi i jodłowaniu od końca hymnu Jugosławii podczas wchodzenia najtrudniejszym zboczem na jednej ręce. Dlaczego wybrałem ten drugi?! Cel najambitniejszy z możliwych a nawet jeśli się nie uda to przynajmniej ludzie będą mieli rozrywkę z moich upadków.