Bo ja mógłbym przez kałuże …


…iść godzinę albo dłużej. Postanowiłem poprawić sobie dziś samopoczucie rozrywkami towarzyskimi. Pomimo złego humoru spowodowanego zgonem nowiuśkiego skanera i zapowiedzią kampanii wrześniowej jaką sprawiła nam Wandzia grupce zatwardziałych śmiałków udało się nakreślić uśmiech na mojej twarzy. Wieczorem przemoczony, najedzony lodami i frytkami, opity kawą, obolały od tłuczenia paluchami w klawiaturę powróciłem do domu. Dzięki za dzień dzisiejszy.

,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *