Depresja gangstera 3 : Reaktywacja.
Czas i miejsce akcji : Bielany – noclegownia wszystkich bandziorów … z Bielan. Godzina 24.66 …
Akcja : miejscowy oprych Jan B. – syn Bogusława Bartnika rozpoczyna agresywną i bezwzględną próbę popadnięcia w depresję. Dzięki wrodzonym umiejętnościom takim jak stanie na jednej rzęsie próba zakończyć się miała pełnym sukcesem. Nasz bohater szedł ulicą i szedłby tak zapewne jeszcze godzinę czy dwie gdyby nie fakt, że doszedł … doszedł do wniosku o bezcelowości jego dotychczasowych poczynań. Przepełnione niepewnością chmury spowiły umysł wojownika abstrakcji. I choć jemu samemu to co wówczas pomyślał niewiele mówiło – jednego był pewien … "nie powinienem był jeść tego łososia". Najwyraźniej tajemnicze kaloryfery dawały o sobie znać. Łypały teraz na niego swymi przenikliwymi oczętami. Zdawały się mówić : "i tak wiemy co chowasz przed nami, daj upust swej furii, zapomnij o sumieniu, przejdź na naszą stronę mocy, wyjmij pasztet z piekarnika". Jan złapał się za głowę jakby chciał odsunąć owe głosy na bok, nie myśleć o nich, nie dać się pokonać siłom ciemności. "Muszę być silny, tą batalię muszę wygrać za wszelką cenę" – krzyczał sam do siebie tonem nie pozbawionym nadziei i nadmiernego zuchwalstwa. Jan B. stanął na jednej rzęsie …
Teraz abstrahując od abstrakcji : dziś zaświtał mi w głowie początek wiersza. Jak to u mnie bywa – zaczęło się od "wielkich" słów … "Chciałem nakarmić Cię moją poezją …" … szybko dotarło jednak do mnie, że poza miłym brzmieniem taki utwór powinien mieć swojego adresata … klapa. Zorientowałem się, że miałbym spore problemy z nadaniem mu jakiejś plakietki w stylu "dla Magdy", "dla mamy", "dla Józka z 3f", … głupio się teraz czuję a nastrój mam denny. Co do wczorajszego – przypomniała mi się wspaniała myśl nieuczesana wybitnego pana S. J. Leca :
– Nie drażnić lwa.
– Czemu – zapytałem.
– Ma biegunkę.