A tribute to T. Pratchett


Wyobraź sobie zielony, tropikalny las. Okala Cię szum drzew, świergot egzotycznych ptaków, cichy wodospad delikatnie muska wyszlifowane przez czas kamienie. Powietrze tętni dżunglą. Na horyzoncie pantera dumnie kroczy po chropowatej korze palmy bananowej ustępując miejsca porankowi, który nieubłaganie wdziera się do ekosystemu. Wstajesz z ziemi. Twoje oczy przystosowują się do mieniącego się milionem kolorów krajobrazu przesyconego niezbadanymi gatunkami roślin oraz owadami gotowymi jednym ukąszeniem odgryźć Ci kończynę. Nie pierwszy raz widzisz coś takiego. Masz świadomość, iż ten landschaft wiele miesięcy temu wykreowała Twoja wyobraźnia, to był sen … starasz się przypomnieć co się wtedy wydarzyło. W umyśle przebłysnął obraz pięciu napalonych amazonek przywiązujących Cię do pala pluszowymi kajdankami. Nie minęła chwila nim Twoja marzenia zamieniły się w zwyczajne deja vu. Rozkosz plądrująca Twe ciało niczym wypalony granat gotowy do spełnienia swojego ostatniego zadania eksplodowała przeszywającym okrzykiem płosząc wszystkie zgromadzone w pobliżu stworzenia … budzisz się … przecierasz oczy niepewny czy warto to robić. Podświadomość szepce do ucha rzeczy, których nie spodziewałbyś się usłyszeć od własnej kochanki. Umysł stopniowo powraca do nominalnego poziomu myślenia … zaczynasz dostrzegać te same sześć otaczających Cię płaszczyzn. Nie mogłeś się powstrzymać by zadać sobie to głupie pytanie “czy ja jeszcze żyję”. Ciemna postać wyłaniająca się z otchłani poranka przerwała ostrzenie swojego narzędzia pracy, odłożyła osełkę i skierowała się w Twoją stronę. Cień jaki zachodzący księżyc rzucał przy pomocy mrocznego przybysza na jedną ze ścian wzbudziłby grozę w niejednej istocie bożej. Gość nachylił się :
– BEZ OBAW … NIEDŁUGO CI PRZEJDZIE.

,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *