The tool.


Poniosło mnie wczoraj jak Olbrychskiego w Zachęcie. Chociaż niektórym wydaje się to być w pełni uzasadnione ja sam mam pewne obiekcje do mojego zachowania. Odkryłem właśnie potężne narzędzie, które w niewprawionych rękach przerodzić się może w broń, która nierzadko staje się bronią obosieczną. Tym narzędziem jest mój blog, przy pomocy którego można wpływać na ludzi, zmieniać ich poglądy, sugerować pewne zachowania, kierować słabszymi jednostkami … nie bez powodu Bóg dał ludziom wolną wolę, która ja usilnie im odbieram. Staram się by wszystko kręciło się wokół mnie tak jak chciałbym by to wyglądało. Na czym polega efektywność tego narzędzia? Szczerość i prawda, która, chociaż szerokimi strumieniami płynąca z tej strony, dawkowana w odpowiednich proporcjach, w odpowiednim czasie, ubierana w najodpowiedniejsze szaty ma nieporównywalną do żadnej innej formy despotyzmu siłę oddziaływania na ludzką psychikę. W dzieciństwie nie bawiłem się lalkami ale teraz, gdy pociąganie za tysiące sznurków przy pomocy słowa pisanego zdało się przynosić efekty, coś musiało pójść źle. Narzędzie, przynoszące smutek, cierpienie, ból, nienawiść, strach ale i czasem radość, przyjemność, rozkosz, miłość, zaufanie zwróciło się przeciw twórcy pogrążając go w przekonaniu, że kłamstwo i obłuda czasem jest lepszym środkiem w dążeniu do celu. Niektórych rzeczy lepiej jest nie mówić? A może to strach przed rzeczywistością i tym co prawdziwe stwarza zagrożenie czyjegoś jestestwa? Mój umysł nie kryje żadnych tajemnic i wszyscy mogą się w nim znaleźć … co w konsekwencji gwarantuje im wzmiankę na blogu. To tyle słowem wstępu – czas na rozwinięcie.
Dzień przebiegł bez zakłóceń. A teraz zakończenie.
Dzień zakończył się bez większych rewelacji – nie liczą pobudki w środku nocy celem odebrania maila od wciąż najcudowniejszej (z mojego punktu widzenia) kobiety stąpającej po globie.

,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *