Johny Osiem Palców


Ze względu na drobne problemy z internetem notka ukazuje się dopiero teraz. Nie będę ukrywał, że opóźnienie wiąże się także z kontuzją jakiej doznałem na ostatnim (zarówno licząc wstecz jak i do przodu) meczu siatkówki. Minął blisko miesiąc od czasu kiedy wybiłem sobie kciuka prawej ręki, powróciłem na dwa tygodnie na zajęcia tylko po to by w przedostatnim zagraniu całego meczu dostać piłką w wyprostowany palec serdeczny lewej ręki. Ze względu na narastający ból oraz fioletową opuchliznę udałem się do szpitala bielańskiego.

Pierwszą myślą jaka trafiła mi do głowy po dotarciu na miejsce była "czyżby coś się tu zmieniło?". I faktycznie służba zdrowia się zmieniła. Pani od rejestracji w ślicznie wyremontowanej poczekalni obsługiwała poszkodowanych z zawrotną szybkością trzech na dziesięć minut. Po rejestracji założyłem obowiązkowe obuwie ochronne za symboliczną złotówkę (szpital twierdzi, że nic na nich nie zarabia bo kupuje je po cenie hurtowej. Szkoła mojej siostry sprzedawała je rodzicom biegnącym na zebrania za symboliczne 20 groszy … może stosują ceny dumpingowe …) i podążyłem za kolorową strzałką namalowaną na ziemi. Kolor strzałki był identyczny z kolorem mojego skierowania. Później skierowanie czerwone zaprowadziło mnie na RTG i zwrotne żółte ponownie do lekarza.

"Cóż, był skręcony. Nie zakładamy gipsu bo gips na palce zakładamy tylko w przypadku złamań. Przy skręceniach, wybiciach, zwichnięciach palec musi być w ruchu żeby szybciej się regenerować". Dostałem maść do codziennego wcierania w naruszony staw i zestaw ścisłych dyrektyw odnośnie oszczędzania mojego serdecznego. Podobno po trzech miesiącach będzie znów nadawał sie do użytku. Nie wyklucza się jednak nieznacznego przedłużenia kuracji do … trzech lat. A do tego czasu siatkówkę mogę oglądać jedynie w telewizji.

Zobacz jak to jest dostać od życia 20% w plecy …

,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *