’Shopgirl’ vs. 'Bewitched’


W życiu każdego mężczyzny (a przynajmniej znacznej ich większości) nadchodzi taki moment, kiedy związany wzniosłym uczuciem ze swoją drugą połówką musi przetrawić dziesiątki wzruszających historii srebrnego ekranu, które nawet z nieboszczyka wycisnęłyby potok łez. Wbrew ogólnej opinii, jakoby gatunek filmowy zwany potocznie romansidłem, komediodramatem czy komedią romantyczną był tworem nakręcony wyłącznie dla jednej płci, budząc selektywnie hormony, są jeszcze dwa podgatunki wymienionych wcześniej tworów. Jest 'Shopgirl’ (polski tytuł – 'Ekspedientka’), którego nie poleciłbym ani mężczyznom, ani kobietom, ani nikomu innemu. Jest też 'Bewitched’ (’Czarownica’), film udany do tego stopnia, że nawet mężczyźni dadzą mu radę. Filmy te mają jednak ze sobą bardzo wiele wspólnego.

Pierwszą rzeczą, która rzuciła się w oczy (a właściwie w uszy) był dobór muzyki. Twórcy obu produkcji znali wartość swoich dzieł i najprawdopodobniej na tej podstawie dopasowali oprawę dźwiękową. Dlatego naszej tytułowej Czarownicy towarzyszy głos, który od lat powalał kobiety na kolana – głos Franka Sinatry, a marnej Ekspedientce nieczułe, beznamiętne, brzęczące plumkanie w tle.

Każdy producent filmowy wie, że można osiągnąć sukces na dwa sposoby. Stworzyć film tak głupi, że aż śmieszy wpychając wszędzie nowe twarze (ten gatunek popularnie zwany jest teen-movie) albo zatrudnić znanych aktorów, którzy już swoja osobą zapewnią sukces produkcji. Obie strony dzisiejszego konfliktu wybrały drugą opcję, dzięki czemu po przeciwnych stronach barykady stanęli wiedźma Nicole Kidman (Isabel Bigelow) wraz z ojcem Michaelem Cainem (Nigel Bigelow) i podstarzały kochaś – Steve Martin (Ray Porter). Bezstronny w sporze pozostał Jason Shwartzman, któremu na konto przelali pieniądze twórcy obu filmów.

’Shopgirl’ opowiada historię, skomplikowanego na pierwszy rzut oka, trójkąta miłosnego. Młoda, z pozoru brzydka i niezauważana przez facetów (popularny filmowy motyw brzydkiego kaczątka) dziewczyna postanawia zmienić nieco swoje zwyczaje seksualne zapraszając do łóżka zakręconego, nieobytego faceta poznanego w pralni. Oczywiście musiał pojawić się ktoś trzeci, oczywiście starszy, oczywiście bogaty (na tyle bogaty by spłacić kredyt mieszkaniowy głównej bohaterki) i oczywiście świeżo po ostatnim rozstaniu. Pierwszy z nich wyjeżdża w trasę koncertową z zaprzyjaźnionym zespołem, gdzie dowiaduje się jak rozmawiać z kobietami by po powrocie szczerością uratować swoją ukochaną z rąk nieokrzesanego staruszka.

Największą wadą i jednocześnie zaletą 'Bewitched’ jest liniowość scenariusza, którego oczywistości wstydził by się każdy dramaturg. Sytuację ratuje inna przynależność gatunkowa dzieła. Przystojny aktor wskrzesza serial telewizyjny o czarownicy, która wybrała sobie za życiowego partnera śmiertelnika. Do jednej z głównych ról szuka nowej twarzy. Ponieważ główna bohaterka faktycznie jest czarownicą łatwo domyślimy się końca historii. Po pierwszych pięciu minutach filmu znałem jego zakończenia oraz znaczną część środka. Stosując naczelną dewizę inżyniera Mamonia, któremu podoba się tylko to co już widział, nie przeszkodziło mi to w przyswajaniu scenariusza. Film nie wyciśnie z nas zbyt dużo łez ale za to wciągnie prostotą.

Zbliżając się do końca chciałem zaznaczyć, że moje oceny zostały wystawione znacznie na wyrost. Trud wcielenia się w umysł kobiety rządnej scen wzruszających zmusił do naciągnięcia punktacji do :

Shopgirl – 3.5/10
Bewitched – 7.5/10

,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *