Wybaczcie mi piwosze drodzy ale ten trunek nie jest moją specjalnością. Nie dość, że smak obleśny to jeszcze butelka rozlała mi się w plecaku nadając mu nieprzyjemny, piwny smrodek … fuj. Ale zaliczone … następną okazję będę opijał szampanem – przynajmniej mnie mdlić nie będzie. Po długich i męskich rozmowach na tematy wszelkie (czyli o kobietach 😛 ) przyszła pora się ewakuować ze "studenta" i po drodze przekąsić nieco zwierzątek … czyli zaliczyć wyprawę na kebab. Na deser zostawiliśmy sobie oglądanie przygotowań do przemarszu alterglobalistów. Warszawa zamieniła się w zabitą dechami wiochę odstraszającą wszelkie bydło spoza miasta (co niewiele zmieniło jej dotychczasową sytuację turystyczną). Poza tym mam jeszcze dobre wieści z zagranicy : najwspanialsza Brazylijka świata zapowiedziała swój rychły (czyli w wakacje lub święta) przyjazd do naszej stolicy w celach turystyczno-wypoczynkowo-rekreacyjno-odwiedzinowych. Mam się teraz zająć przygotowaniem rodziców do takowej wizyty. Trzymajcie kciuki 😛