Najadłem się dziś stresu jak nigdy dotąd. Moi rodzice stoczyli zawziętą batalię z rodzicami Mariany (i polską tłumaczką) celem ustalenia szczegółów jej przyjazdu do Warszawy. Jak się później okazało całe to zamieszanie w moim żołądku było zbędne – wszystko ułożyło się po naszej myśli. Jestem teraz szczęśliwszym i spokojniejszym człowiekiem. Moi rodzice zapodali jednak nowy problem : "akurat to co będziecie robić w ciągu dnia średnio nas interesuje … ale już zaczynam się bać co będziecie w nocy robić". Taką już mam rodzinkę : ufają mi wtedy gdy nie powinni i analogicznie w drugą stronę 🙂