Jako człowiek nadmiernie ambitny i poszukiwacz barier "nieprzekraczalnych" postanowiłem podnieść poprzeczkę samemu sobie i udoskonalić własne solo muzyczne. Jak wysoko jest teraz poprzeczka możecie ocenić odsłuchując załącznik do dzisiejszego wpisu. Jak szczytny jest cel – sami wiecie (wprawdzie posiadam zdjęcie owego celu ale nie umieszczę go w necie bez zgody właścicielki twarzy z niego). Zatem – gitarzyści do wioseł. Będę ćwiczył tak długo jak starczy mi sił w palcach. Trzymajcie kciuki … raz jeszcze.