Pamiętniki internetowe.


Nawiedziła mnie dzisiaj dziwna myśl : sprawdź blogi innych ludzi i powiedz co o nich myślisz. Ponieważ myśl była bardzo sugestywna i przekupiła mnie kruchymi wafelkami z lodówki wziąłem się do roboty. Niestety poniższy raport przeznaczony jest dla ludzi o skrajnie mocnych nerwach (ew. o zerowym poczuciu humoru). Buszując po sieci natrafiłem na całkiem sympatyczny blog, którego landrynkowa szata graficzna w żaden sposób nie zdradzała merytorycznych wartości pamiętnika.

"joł ziomasy. dzisiejszy dzion minoł zajeb(…). kurews(…) fajoski mielismy dziś odpał na majmie kiedy to ta stara pinda wyjeb(…) się ryjem o parapet. buahahahaha. pozdro dla kumpeli z blokowicha"

Nie potrzeba zbyt długiej linijki do zmierzenia długości włosów lub odległości kroku spodni od podłogi sympatycznego właściciela powyższej wypowiedzi. Jako że jestem osobą pedantyczną zęby mnie zabolały gdy mój kochany OpenOffice podkreślił czerwonym szlaczkiem połowę wpisu kolegi po fachu. Z nadzieją ujrzenia czegoś przyjemniejszego wyruszyłem w dalszą podróż po necie.

"Dzisiejszy dzień mogę zaliczyć do udanych. Wprawdzie koleżanki miały mi za złe, że porywam im coraz to innego faceta ale w końcu jestem tylko zwariowaną 14-latką, która musi coś zrobić ze swoim popędem seksualnym. Pozdrowienia dla Jarka, Miśka (ach ten sobotni film), Kubusia i Mareczka (pamiętasz o wyjeździe na mazury?). Buziaki."

Nareszcie ktoś zrozumiał moje potrzeby emocjonalne i napisał poprawnie całą notkę bez jednego błędu ortograficznego. Niestety, pomimo niesamowitej poprawności stylistycznej i spójności treści nie byłbym w stanie wyobrazić sobie intensywności różowego odcienia ubrania owej nastolatki. Przygnębiony szukam dalej …

"Dzień był spoko. Marta – dzięki."

Intensywność przekazywanych uczuć, bezpośredniość i zwięzłość wypowiedzi podmiotu lirycznego wyraża nieprzemijalną nostalgię za odpływającym zjawiskiem dnia bieżącego. Autorka pokazuję swoją wypowiedzią w prostej formie paralelę do kompromisów jakie każdego ranka zawierają ze sobą serce i dusza artysty. Całe szczęście zostałem dziś poratowany przez koleżankę Justynę, która w moje proste życie wtłoczyła odrobinę pozytywnej, blogowej energii. Zaprowadziła mnie jednak do głupiego pytania, które wcześniej czy później powinienem sam sobie zadać : "co może czuć kobieta, która czyta na stronie swojego kolegi o innych kobietach, z którymi przebywał, o których wspominał, w których się zakochał?". O tym co czuję ja czytając podobne rzeczy u koleżanek powiem innym razem … dzisiejsza notka robi się za długa.

Pozdr dla kumpeli z blokowicha 😛

,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *