Kosmate sny


Ech … studia mnie wykończą. Mechanika staje się coraz trudniejsza, ćwiczenia z matmy bardziej abstrakcyjne, autocad częściej się wiesza. Dzień fatalny jak każdy trzynasty miesiąca. Wraz z upływem czasu mam coraz mniej wolnego na przyjaciół ( nawet na gg ) – wszystko kręci się wokół nauki. Reinstal windowsa jest prawie kompletny – do dziś nie naprawiłem dźwiękówki. Wracając jednak do tematu dnia …

Dzisiaj rano obudziłem się ze snu, o który nie podejrzewałbym nawet niektórych moich znajomych. Śniła mi się Gosia. We śnie nie byłoby nic dziwnego, gdyby nie refleksje jakie tarmoszą mną aż do teraz (na zegarze aktualnie 21:34). Nie będę ukrywał, że Gosia jest w mojej opinii dziewczyną bardzo sympatyczną, atrakcyjną, inteligentną "i w ogóle". Pojawiła się głęboka myśl : "Boże … nie zasłużyłem sobie ani razu na dziewczynę taką jak Ona. To Cudowne Zjawisko wymaga naprawdę wielkiego serca i umysłu … co oznacza (biorąc pod uwagę moje skromne warunki) jedynie braki w sercu i umyśle. Żeby zasłużyć na Nią musiałbym chyba wymyślić lekarstwo na raka, szczepionkę na AIDS, czy zlikwidować problem głodu w Afryce." Dopiero gdy człowiek dorasta zaczyna rozumieć pewne rzeczy. Wielu z nich nie zrozumiemy nigdy – tak, jak ja zapewne nie zrozumiem mojego dzisiejszego snu. Dociera do mnie, że sny mogą bardzo wiele szczerego powiedzieć o nas samych; jest to forma wewnętrznego głosu mówiąca najczęściej : "zrób coś ze sobą człowieku", "pamiętaj o tym, śmym, owym", czy chociażby "święty Mikołaj nie jest tym, za kogo go uważają – pali blunty, ćpa, jest pedofilem, ma wory na plecach, 2 renifery i zaawansowany astygmatyzm".

,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *