Każdy z nas miał taki okres w życiu, kiedy chciał odgrodzić się szerokim ostrokołem od zewnętrznego świata. Wraz z wynalezieniem przenośnego odtwarzacza rytmów średnio synkopowanych na nośniku magnetycznym ludzie dostali w swoje ręce urządzenie służące tworzeniu wokół siebie skromnej, intymnej otoczki odgradzającej ich od rozmów w autobusach, wydzierających się dzieciaków, gwaru ulicy pozostawiając w uszach do 45 minut muzyki swojego ulubionego wykonawcy. Obecnie dotarliśmy do granicy 40GB pojemności przenośnych pamięci, co przy technologii kompresji dźwięku MP3 wydłuża nasze 3 kwadranse do ok. miesiąca nieustannego tkwienia gdzieś pomiędzy rzeczywistością a wytworzoną przez nasze słuchawki prywatną strefą, do której wstęp mają tylko wybrani przez właściciela generatora osobistej bariery. Homo-walkmenus jest gatunkiem już nieewoluującym, przez co stopniowo oddaje miejsca swojemu następcy, całkowitemu przeciwieństwu człowieka skrytego, zamkniętego, poszukującego prywatności. Homo-blogus z założenia dąży do udostępnienia wszystkim swojej osoby, swojego życia, często przekraczając granicę dobrego smaku np. poprzez głębokie i wzniosłe opisy swoich przeżyć seksualnych z minionej imprezy. Jego zachowania sprowadzają się do otwartości wobec bliźnich, kasacji pojęcia “osobisty”, uświadamiania innym, że już nic nie możemy zachować wyłącznie dla siebie. Są niewolnikami wielkiego brata, którego obrali na swojego bożka. Cechuje ich również przekonanie o słuszności stosowania pojęcia “open source” do życiorysu każdej jednostki. Nie wiem jak potoczą się losy wyłaniającego się spod ziemi nowego gatunku, czy kiedykolwiek inny będzie w stanie odebrać im palmę pierwszeństwa … dlaczego o tym wszystkim piszę? Właśnie szukam własnej niszy, w której będzie można zaznać prywatności, cofnąć się do ery homo-walkmenusa, zaprzeczyć teorii Darwina, dokonać wstecznictwa ewolucyjnego … blog epilog.
Jedna odpowiedź do “Homo-walkmenus, homo-blogus …”
[…] Epilog”? Proste – epilog już był… w marcu 2005 roku, kiedy popełniłem wpis Homo-walkmenus – homo-blogus… Od tamtego wpisu minęło dokładnie 10 lat, a świat zmienił się nie do poznania. Ludzie […]