Lata mijają, zmienia się też podejście do spraw codziennych. Rodzina się powiększa, człowiek staje się trybikiem w wielkiej maszynie, a głowę przestaje zaprzątać błogie myślenie o niczym, tak charakterystyczne dla męskiego gatunku homo-sapiens.
Tytuł wpisu nawiązuje do starego artykułu Blog – Prolog, gdzie podzieliłem sobie – już na wstępie – moje zapiski na trzy etapy czasowe: prolog, epilog i ginekolog. Ponieważ czytana przez Was notka jest próbą wskrzeszenia starych wspomnień i ponownego mojego zagoszczenia w sferze internetowych pamiętników, postanowiłem dotrzymać słowa danego w 2004 roku.
Dlaczego nie „Blog – Epilog”? Proste – epilog już był… w marcu 2005 roku, kiedy popełniłem wpis Homo-walkmenus – homo-blogus… Od tamtego wpisu minęło dokładnie 10 lat, a świat zmienił się nie do poznania. Ludzie dzielą się już dosłownie wszystkim – od zdjęć własnych dzieci, po kompromitujące fotki z imprezy, czy nawet każdy swój posiłek. Prywatność to już nawet nie mrzonka ale przeżytek. Pojęcie, któremu grozi wypadnięcie ze słownika.
Wskrzeszenie bloga po raz kolejny nie było bezcelowe. Po pierwsze: ocalić od zapomnienia – web.archive.org zachował wpisy w postaci szczątkowej, u mnie na dysku skleiłem z trzech różnych kopii zapasowych brakujące fragmenty i straciłem jedynie okres mojej działalności w serwisie blogowym Opery.
Po drugie: wyzwanie. Przewalenie masy plików z różnych systemów – dwa autorskie, czysty HTML i Joomla. Wszystko przeniesione do WordPressa. Nie wszystko jednak „przeszło”… wybaczcie utratę komentarzy, a te stanowiły cenne źródło informacji pobocznych.
Po trzecie: wspomnienia. Miło było przeczytać niektóre swoje wpisy, wrócić do historii sprzed lat, a także uświadomić sobie, jaki to człowiek kiedyś był głupi, naiwny i twórczy… no i ile robił błędów ortograficznych i interpunkcyjnych.
Wygląd nowej strony jest – póki co – domyślny. Stwierdzam brak czasu na rzeźbienie, a bardziej wolę skupić się na treści. Sporo sił poszło na podzielenie całego tego bałaganu na kategorie, a chciałbym jeszcze ze staroci wyciągnąć zdjęcia. W planach jest też wrzucenie w tę stronę beeftowna (txt i tv) i dołączenie go do działu z twórczością. Będzie więcej zdjęć, bo czasy wolnych łączy odchodzą w zapomnienie.
Czy uda się utrzymać periodyczność treści… mam taką nadzieję. W następnym wpisie postaram się streścić, co się działo u mnie „ostatnimi czasy”, czyli w latach 2006-2015.
Jedna odpowiedź do “Blog – Ginekolog”
[…] już w następnym odcinku… obiecane wcześniej streszczenie dziury w […]