Sztuka schlebiania – przyszłość Internetu?


Logo FlattrCałkiem niedawno, oglądając TPB AFK: The Pirate Bay Away From Keyboard (film opowiadający historię założycieli portalu The Pirate Bay), poznałem jeden z projektów założycieli wielkiego serwisu torrentowego – Flattr. Zasada działania wydaje się prosta:

  • ustalasz miesięczny budżet, np. 1 EUR
  • „schlebiasz” treściom w sieci
  • raz w miesiącu twój budżet rozdzielany jest po równo na twoje „schlebienia”

Genialne w swej prostocie. A co można schlebić? Całkiem dużo:

  • wpisy i profile na twitterze,
  • filmy na youtube i vimeo,
  • zdjęcia na flickr, Instagramie i 500px,
  • repozytoria na GitHub,
  • muzykę na SoundCloud i GrooveShark,
  • treści wszelakie, które zamieściły guzik schlebiania.

„Na youtubie, mówisz? A gdzie tam jest guzik do schlebiania?”. No właśnie – nasze konto Flattr możemy połączyć z wieloma serwisami, o czym było w wyliczance wyżej. Po połączeniu schlebianie równoznaczne jest ze skorzystaniem ze standardowej opcji „lubienia”, charakterystycznej dla danego serwisu. Czyli np. łapka w górę na youtube, fave na flickr itd… ewentualnie możemy skorzystać z wtyczki do naszej przeglądarki, wtedy wystarczy nam samo konto Flattr.

„Ok, ustaliłem miesięczny budżet, polubiłem film na youtube… jak niby wrzucający film miałby dostać kasę, skoro to dwa różne serwisy?”. Działa to trochę jak ZAiKS… zbierają schlebienia na później, do czasu aż się twórca u nich zarejestruje.

Flattr, kanał mental_floss

„Przyszłość Internetu?”. Tak bym chciał. Twórcy treści lubią być doceniani, zarabiać pewnie też by chcieli i dlatego imają się różnych platform, pozwalających na zbieranie funduszy. Na youtubie niedawno funkcjonował subbable.com, który teraz połączył siły z patreon.com. Niektórzy „żyją z subów” i reklam, inni dołączają do niszowych systemów zbierania funduszy, a jeszcze inni stawiają na „tradycyjny marketing”… czyli np. sprzedawanie „cegiełek” w postaci gadżetów związanych z danym kanałem.

Twórców w zasadzie nic nie kosztuje posiadanie konta na Flattr, dlatego dziwi jego brak powszechności – może twórcy powinni dać sobie uświadomić, że „lajki” można przekuć w realne pieniądze. Technologia mikropłatności wciąż jest czymś niszowym. Mental Floss ma 121 nieodebranych schlebień. Ich najlepszy (z punktu widzenia Flattr) film ma 7 schlebień na ponad 2 miliony wyświetleń i 25 tysięcy łapek w górę (czyli ok. 1% widzów „łapkuje”, jeden na 3-4 tysiące „łapkowiczów” ma konto Flattr).

No dobra… jak sprawić aby tak niszowy serwis mógł coś zmienić w sposobie finansowania treści twórców i może zrewolucjonizować podejście do mikropłatności? Odpowiedź jest prosta – musi przestać być niszowy. Nadzieją jest połączenie z dużym graczem – np. Google, które dość chętnie wchłania inne projekty. Jest o co walczyć, bo sam Flattr też z czegoś się musi utrzymywać – bierze dla siebie 10% ze schlebień swoich użytkowników… no i trzyma nasz miesięczny budżet, którym może obracać.

Eksperymentalnie dołączyłem do Flattr, co widać po nowych „guzikach” na moim pachnącym świeżością blogu. Zachęcam Was do wejścia w ten system i polecanie go znajomym twórcom.

A już w następnym odcinku… obiecane wcześniej streszczenie dziury w transmisji 🙂


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *